Przeskocz do treści

O tym, że ograniczenie jedzenia leczy, wiadomo nie od dziś. Głodówki stosowali już starożytni Egipcjanie, po nich chrześcijanie (wzorem Jezusa poszczącego 40 dni na pustyni), a w chińskiej medycynie ludowej diety nadal uchodzą za jedną z najskuteczniejszych metod leczenia. Nie można nie wspomnieć o indyjskiej medycynie naturalnej, której miałam przyjemność doświadczyć, wraz z trzema koleżankami, w jednym z ajurwedyjskich ośrodków w Kerali.

Efekt był oszałamiający. Pierwszy szok nastąpił po zażyciu "cudownej" galaretki, która to sprawiła, że do toalety biegałyśmy z prędkością światła. Drugi - kiedy to przez dwa tygodnie żywiąc się niemal wyłącznie korzonkami lokalnie rosnących roślin, w ilościach znacznie ograniczonych - każda z nas schudła ok. 4-6 kilogramów. Mimo restrykcyjnej diety dobry humor nas nie opuszczał, a apogeum dobrej zabawy nastąpiło, kiedy to lokalny krawiec uszył nam stroje z indyjskich jedwabi. Muszę tu dodać, dla zobrazowania sytuacji, że mierzył nas nie naruszając bynajmniej naszej strefy komfortu, tzn przymiar krawiecki znajdował się co najmniej w odległości 5 cm od naszych (ubranych już bądź co bądź) ciał.

Ale do rzeczy, cytując moją ulubioną autorkę Sabine Wacker, należy podkreślić, że: "Kuracja głodówkowa powoduje odciążenie przemiany materii i całego organizmu, ze szczególnym uwzględnieniem przewodu pokarmowego. Zaś odciążony organizm radzi sobie lepiej z wyzwaniami natury zarówno fizycznej jak i psychicznej. Ponadto dzięki kuracji głodówkowej uzyskuje się optymalną podstawę do stosowania każdej innej terapii. Mimo to, w  obliczu nowoczesnej "medycyny technicznej" znaczenie takiej kuracji schodzi coraz bardziej na drugi plan. Wielu terapeutów i pacjentów uważa bowiem, że istnieją wygodniejsze sposoby leczenia. Jednak w czasach coraz powszechniej występujących działań ubocznych, będących wynikiem metod nowoczesnej medycyny i stosowanych przez nią leków oraz wobec coraz wyższych kosztów utrzymania służby zdrowia, można przyjąć, że głodówka należy do najtańszych ze znanych nam metod terapeutycznych."


Źródła:
Sabine Wacker "Głodówka zasadotwórcza"

FacebooktwitterredditpinterestFacebooktwitterredditpinterest

4

Drodzy czytelnicy!

Chciałabym przedstawić Wam moją koleżankę, która zechciała gościnnie publikować swoje artykuły na tym blogu. Dorota Słoniewska-Kozłowska, autorka poniższego artykułu, mówi o sobie, że jest zwolenniczką i propagatorką zdrowej diety zasadowej, testującą na sobie i rodzinie przepisy oparte na właściwej strukturze produktów - strukturze, którą przedstawia nam w poniższym poście.

Dorocie dziękuję za wsparcie, a Was zapraszam do czytania!


Jak posprzątać własny organizm?

Wszyscy lubimy, gdy wokół nas jest czysto, gdy otaczający nas świat jest uporządkowany, gdy nie ma w nim chaosu i śmieci. Z wielką troską i zaangażowaniem sprzątamy mieszkanie, zdejmujemy brudne, a zakładamy czyste ubranie, pielęgnujemy skórę, włosy i paznokcie. Chcemy wyglądać dobrze i czuć się dobrze. Skąd więc u wielu z nas w tym dążeniu do porządku, estetyki i samozadowolenia pojawiają się zmęczenie, zmiany nastojów, okresowe „pobolewanie” brzucha,  „łamanie” w kościach, czy częstsze skłonności do przeziębiania się, a nawet depresji? Poszperałam w licznych źródłach i znalazłam sporo ciekawych informacji, którymi chętnie się z Wami podzielę wspierając blog Joli, którego jestem zdecydowaną zwolenniczką.

Odpowiedzią może być bałagan w naszym organizmie, dysharmonia kwasowo-zasadowa.

W Polsce profilaktyka pro-zdrowotna, tj. propagowanie zdrowego trybu życia, w tym odżywiania, bywała zaniedbywana. Na szczęście ten stan powoli się zmienia. Jak pokazują fachowe źródła, coraz więcej badań nad organizmem i przyczynami chorób odnosi się do struktury i jakości spożywanych produktów. Trochę się powymądrzam 🙂 . Harmonia w organizmie to stan, w którym gospodarka kwasowo-zasadowa nie jest zaburzona i pozwala na prawidłowe funkcjonowanie wszystkich procesów życiowych. Stan równowagi kwasowo-zasadowej utrzymujemy wówczas, gdy PH w otoczeniu komórkowym wynosi ok. 7. W przestrzeni zewnątrzkomórkowej w większości procesów przemiany materii kształtuje się ono na poziomie 7,35 – 7,45.

Co to znaczy? To, że dla prawidłowego procesu przemiany materii potrzebujemy odczynu zasadowego w określonych granicach. Drastyczne zakwaszenie organizmu, podobnie jak zbyt wysoki odczyn zasadowy, skutkuje zmianami, które mają destrukcyjny wpływ na nasz organizm. Następuje blokada niektórych funkcji metabolicznych, przestają prawidłowo pracować enzymy trawienne, białko ulega denaturacji. Tym samym krwioobieg nie jest zasilany składnikami odżywczymi i budulcowymi. W efekcie dochodzi do kwasicy, lub (rzadziej) zasadowicy organizmu. W skrajnych przypadkach utrzymywanie takiego stanu może doprowadzić nawet do śmierci. Okresowe zaś anomalie prowadzą do dysfunkcji wielu czynności metabolicznych, sprzyjających rozwojowi chorób, takich jak np.: alergia, cukrzyca, osteoporoza, anemia. Tworzy się natomiast doskonałe środowisko dla anomalii procesów życiowych, w tym dla nowotworów.

Zbawienny wpływ na zachowanie odpowiedniej równowagi kwasowo-zasadowej mają właściwe nawyki żywieniowe. Aby zatem utrzymać organizm we właściwej harmonii i porządku metabolicznym, musimy go posprzątać, tj. oczyścić ze złogów i odkwasić, czyli rozpocząć systematyczne zdrowe odżywianie.

Jak zatem rozpocząć sprzątanie organizmu?

Odpowiedź brzmi: zweryfikować jadłospis i wprowadzić naszą własną DIETĘ ZASADOWĄ. Słowo „dieta” kojarzy nam się z głodówką – kolejnym wrogiem zdrowego żywienia. W utrzymaniu harmonii kwasowo-zasadowej słowo „dieta” ma zupełnie inny wymiar. Nie chodzi tu o liczenie kalorii, ale o zachowanie właściwej struktury pożywienia i niedopuszczanie do zakwaszania organizmu, oraz zachowanie umiaru, dzięki któremu utrzymamy harmonię metaboliczną w naszym organizmie. Praktyki żywieniowe większości Polaków zdecydowanie odbiegają od zaleceń zdrowego odżywiania. Jemy zbyt dużo mięsa, sosów, wędlin, słodyczy i innych węglowodanów – czyli właśnie produktów zakwaszających. Coraz częściej sięgamy do praktyk starej medycyny chińskiej, która od setek lat opiera się na właściwej strukturze spożywanych produktów, gdzie główną rolę odgrywają warzywa, owoce i zioła. Polecam tu zdrową dietę, opisywaną przez autorkę bloga pod nazwą MOJA DIETA ZASADOWA. Stosowanie jej pozwala na zachowanie prawidłowych proporcji w naszym ustrojowym PH. Aby utrzymać zdrowy, zasadowy odczyn naszej krwi należy w 80% spożywać produkty zasadotwórcze, a tylko w 20% produkty zakwaszające. Piramida zdrowego żywienia, wspomagająca wspomnianą dietę przedstawia się następująco:

Na samym dole piramidy są warzywa: brokuł, brukselka, marchew, seler naciowy, szpinak, sałata, kiełki, kapusta i inne. Nieco wyżej – owoce, a wśród nich cytryna, limonka, banan, pozostałe cytrusy, jabłko, kiwi, truskawki, jagody, żurawina, borówki. Większość ludzi uważa, że cytryna daje odczyn kwaśny z uwagi na jej smak. Z chemicznego punktu widzenia tak jest – cytryna jest kwasem. Jednakże w swoim składzie zawiera substancje, które wchodząc w reakcje z płynami trawiennymi w procesie metabolicznym tworzą środowisko zasadowe. Warto więc wprowadzić do swojego jadłospisu porządną dawkę cytryny. Warzywa i owoce powinny stanowić 80% naszego dziennego pożywienia. Pozostałe 20 % to białko i węglowodany, w tym niewielka porcja chudego mięsa, drobiu, ryby lub owoców morza oraz skromna porcja brązowego ryżu, kaszy gryczanej, pęczaku czy ziemniaków. Naszą piramidę zdrowego odżywiania, wspierającą dietę zasadową, zamykać powinna nieznaczna ilość tłuszczów roślinnych. To właściwe odżywianie - jakość i struktura naszych posiłków - pozwolą uporządkować wewnątrzustrojowe procesy, a tym samym poprawią nasze samopoczucie i pozwolą długo cieszyć się zdrowym, promiennym wyglądem. Wiosna to czas porządków i budzenia się nowego życia. A zatem zróbmy coś dla nas samych, zaczynając od wnętrza naszego organizmu.

Dorota Słoniewska-Kozłowska

FacebooktwitterredditpinterestFacebooktwitterredditpinterest